No to się, kurwa, podziało.
Okazało się, że jednak jestem fajna (wal się tępa babo oczekująca autoryzowanej informacji o okresie karencji, i wal się Ty, tępy chuju, zmieniający zamówienie w połowie realizacji, a to gastronomia, więc się najpierw dobrze zastanów, a później mów, bo jakiś porządek musi być!). Jestem tak fajna, że pewnie już osiągnęłam w ten sposób szczyt mojej zajebistości i teraz czeka mnie równia pochyła w dół. Mam swoje pięć minut, jeden autograf mogę dać, na siłę komuś wcisnę.
Po tym, jakże miłym i uprzejmym, wstępie zapraszam do odczytania tych peanów i poematów TU.
A tak serio to dzięki, kasę jeszcze jutro puszczę przelewem.
1 komentarz:
ooo super!
ale nie ma sie co dziwic, nalezalo ci sie!
Prześlij komentarz